flamengista flamengista
546
BLOG

Filmik instruktażowy dla Angeli M. wobec referendum w Grecji

flamengista flamengista Gospodarka Obserwuj notkę 6

Tego się można było spodziewać. 348 "poważne ostrzeżenie" nic nie dało i Grecy pokazali Europie soczystego wała. Nie mogło być inaczej, skoro rządzący "politycy" byli tak tchórzliwi, że zamiast podjąć bolesną decyzję w tę lub drugą stronę wystosowali do narodu pytanie: "czy mamy dalej zacisnąć pasa"? Na takie pytanie odpowiedź mogła być tylko jedna i dziwić może jedynie fakt, że zaledwie 60% Greków w referendum zagłosowało przeciwko Brukseli.

Zaiste, pytanie było źle sformułowane. Właściwe pytanie, które Grekom należało zadać w referendum powinno brzmieć: "Czy chcecie wystąpić z UE i mieć poziom życia jak w Albanii i Macedonii?".

Przesada? Skądże. UE niestety działa jak XIX-wieczny klub dla gentelmanów. Do takich klubów nie dało się "zapisać" - członkostwo uzyskiwało się poprzez poręczenie jednego z klubowiczów. W ten sposób uzyskiwano pewność, że wprowadzany do klubu będzie się zachowywał przyzwoicie, można na nim polegać i robić z nim interesy. Nowy nabytek zyskiwał dostęp do cennych sieci społecznych, co oznaczało automatycznie wejście do ówczesnej elity. Regulamin takiego klubu nie przewidywał jednak sytuacji jak postępować, gdy nowy członek klubu zacznie przychodzić na zebrania pijany, bekać przy stole i opowiadać nieobyczajne dowcipy, wreszcie przestanie płacić składki i oszuka kilku swoich kolegów. To się nie mieściło w ogólnoprzyjętym systemie wartości tych ludzi.

Podobnie jest teraz w UE. Wszyscy w Europie Zachodniej ze zdumieniem patrzą na bezczelne zachowanie greckich polityków i ciągle liczą, że to chwilowy wyskok, puszczanie wiatrów przy wspólnym europejskim stole ustanie i nadejdzie ożywcza bryza odnowy. Typowa mentalność mająca zakorzenienie w protestanckim etosie pracy, którym - choć od religii odżegnują się zdecydowanie - przesiąknięci są jednak tacy politycy jak Angela Merkel czy Jean-Claude Juncker.

Ale sprawa jest poważna. Na południu wrzenie - Włosi, Hiszpanie i Portugalczycy zastanawiają się, czy ich zaciskanie pasa ma jakikolwiek sens, skoro Grekom wszystko wolno. We włoskich gazetach już pojawiają się analizy, jaki byłby dług publiczny tego kraju bez udziału w pakiecie pomocowym dla Aten, który okazał się pieniędzmi wyrzuconymi w błoto.

Dlatego, żeby ratować reszti europejskiego projektu potrzebne jest wreszcie a) pokazanie, kto tu rządzi b) demonstracja, że jednak pewnych zasad łamać nie wolno.

Grecja do tego celu nadaje się idealnie. Brutalna prawda jest taka, że to niewielki i w sumie nic nie znaczący dla gospodarki eurolandu kraj, którego można się pozbyć bez żalu. Natomiast wywalenie Greków za burtę może wprowadzić pewną dyscyplinę w europejskim projekcie. Jak obywatele Hiszpanii, Włoch, ale też Francji czy Holandii zobaczą płonące auta na ateńskich ulicach, panikę tamtejszych elit i dramat zwykłych ludzi pokazywany przez parę miesięcy w telewizji zrozumieją, że być może pewne pozytywne aspekty członkostwa w UE im umknęły. Na przykład stabilność ekonomiczna, przewidywalność polityczna i mimo kryzysu wysoki poziom życia. I że nie warto tego tracić.

Dlatego cała nadzieja w jedynym liderze europejskim noszącym spodnie - rzecz jasna mowa o Angeli Merkel. W tym celu zacytować należy sięgnąć po głos ekspertów i autorytetów w tym temacie. Opcje są zasadniczo dwie, grzeczniejsza i bardziej radykalna.

Poniżej dwa krótkie filmiki instruktarzowe: 1. wersja grzeczna 2. wersja hardcorowa. Uprzedzam: oba filmiki zawierają wyrazy niecenzuralne...

 

flamengista
O mnie flamengista

Założyłem bloga, bo denerwuje mnie poziom dyskusji na tematy ekonomiczne, która toczy się w polskim internecie. Szczególnie teraz, gdy wchodzimy w okres spowolnienia, a może nawet (odpukać!) recesji. Idea bloga jest prosta - przedstawienie diagnoz/opisu polskiej gospodarki w sposób przystępny, właśnie "na chłopski rozum". Na ile to się uda, zależy nie tylko ode mnie, ale i od użytkowników:)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka